środa, 24 lipca 2013

CZĘŚĆ IX

CZĘŚĆ IX



   Po tych słowach zachciało mi się spać :
Ja : Justin..prześpię się-mówiłam bardzo cicho
Justin : Dobrze,spij..-gdy to powiedział moje powieki zamknęły się momentalnie.
 Obudziłam się wczesnym rankiem,następnego dnia. Justin obok mnie nie było,a obiecywał. Zastanawiałam sie - Gdzie on do cholery może być?.
No więc po chwili zastanowienia chwyciłam swój telefon i wstałam z łóżka. Gdy tylko odblokowałam ekran mojego telefonu i już tam czekał na mnie sms od Justina :
#Nie bój się. Nie szukaj mnie. Wrócę. Obiecuję.#
Wkurzyłam się i to ostro. Dlaczego? Ponieważ,pieprzy mi ,że będzie ze mną całą noc,a tutaj. Pomagał mi , wspierał a teraz '' Nie szukaj mnie'' i w ogóle.
Po tych wszystkich jego scenach <i tych dobrych i tych złych> zdałam sobie,że on mnie kocha. Tak kocha. Czułam to. Szczerze,nie chciałam go stracić. Tylko on mi został.
Musiałam go znaleźć.
 Zerwałam się ze szpitalnego łóżka. Co prawda miałam jeszcze posiedzieć parę gozin lecz dla Niego zrobiłabym wszytko.Sprawdziłam czy przypadkiem pielęgniarka nie idzie.
Szybko się przebrałam,spakowałam rzeczy i wybiegłam.Nie wiem gdzie miałam iść. Bez sensu było to chodzenie w kółko i szukanie Go. Po długiej trasie wreszcie go znalazłam na stacji benzynowej.
Jak gdyby nigdy nic chamsko sobie tankował. Spojrzał się na mnie i zajął się swoim autem. Niedawno kocham Cię , a teraz. Tak jak myślałam -Jest to świnia. Pokazał mi środkowy palec i odjechał.
Byłam na niego wściekła. Z chęcią przyłożyłabym mu ten cholerny pistolet to głowy i nacisnęła spust. Dziwiło mnie to,że przed jego wyjściem mnie całował,przytulał,a teraz ostra chamówa.
W tamtej chwili chciałam o nim zapomnieć.Cholera,nie dało się. Przed oczami cały czas widziałam Justina. Jego uśmiech. Jego twarz.
Mój ostatni widok ? Sytuacja ze szpitala. Justin mnie całuje oraz przytula. Sytuacja teraz. Justin mnie olewa.
Odstawia jakieś sceny . Pisze sms'y,że mam się nie bać,ze za niedługo znów będzie przy mnie,a teraz ?
Straciłam go-dlaczego?
 Szłam ulicą. Ludzie spoglądali na mnie jakbym była jakimś przestępcą. Jakbym wymordowała pół ludzkości. O niczym innym nie myślałam tylko o nim.
Stanęłam na środku ulicy,popatrzyłam w góre i krzyknęłam : - KURWA!-uroniłam parę łez.
Chciałam wrócić do jego domy. Myślałam,że nie mam kluczy lecz ku mojemu zdziwieniu były. Ucieszyłam się lecz też bałam się,że Justin ,może tam już być.Bałam się,że może mnie skrzywdzić. Był do tego zdolny.
Inaczej mówiąc,strach był widoczny ,łzy się lały.
 Doszłam tam. Zobaczyłam jego samochód. Zamarłam. Moje serce biło masakrycznie szybko. Było mi tak słabo, Ostatnie co zobaczyłam resztkami sił to wybiegającą kobietę z jego domu. Obiecałam sobie,że go zabije.
   Po paru minutach <tak mi się wydawało> ocknęłam się. Wstałam. Było ciężko lecz nie chciałam się poddawać.Stanęłam pod jego drzwiami. Głośno przełknęłam ślinę i ... zadzwoniłam do drzwi. Co prawda miałam klucze lecz bałam się,że mi je zabierze.
Pierwsze co przychodziło mi na myśl to,że on może mi nie otworzy,może mnie zabije. Wszystko było możliwe. Jak czarny scenariusz. Sekunda za sekunda uciekała. Drzwi się zaczęły uchylać. Zobaczyłam go. Coś się we mnie złamało. Nie mogłam nic z siebie wydusić ani jednego słowa, a co dopiero się z nim kłócić.
Justin tylko na mnie popatrzył. Nic nie powiedział. Postanowiłam się wreszcie odezwać :
Ja: Co Ty do cholery za cyrk odwaliłeś na stacji?!-wykrzyczałam to chyba najgłośniej jak potrafię. Miałam już wtedy 100 % pewność,że mogły to być moje ostatnie słowa
Justin : Przepraszam Cię za tamto!-nie patrzył się nawet w moje oczy. Gdy mówił te słowa był taki zimny i obojętny.
Ja : Słowa,które nie są powiedziane mi prosto w oczy nic dla mnie nie znaczą-powiedziałam to patrząc w jego oczy.
Justinowi chyba zrobiło się głupio lecz przełamał się. Wziął mnie za ręke i wprowadził do środka. Zamknął drzwi bardzo porządnie. Przeraziłam się.
Popchnął mnie pod ścianę,popatrzał mi prosto w oczy i powiedział :
Justin : A teraz ? Przyjmujesz moje przeprosiny?-miał iskry w oczach. Cały czas patrzył się w moje oczy.Musiałam to zrobić. Zaczęliśmy się całować. Czułam od niego,że mu si to podobało i ,że czekał na to od dość dawna. Całowaliśmy się bardzo długo.Justin trzymał moje biodra ja za to trzymałam go za tylną kieszeń od spodni.

4 komentarze:

  1. Czemu tak rzadko dodajesz rozdziały? Świetnie piszesz. Czekam na nexta <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ponieważ w rok szkolny musiałam poprawić matematykę. Na poczatku wakacji nie mogłam,ponieważ miałam zepsuty komputer , nastepnie wyjechałam na wakacje i po przyjeździe byłam wykończona i dlatego. Siedzę też dużo czasu na dworze. To dlatego,a te rozdziały są mega,mega długie. Dodaje kiedy mam czas. Też długo nie przesiaduję ponieważ moja mama ma pracę przez internet to też jest inny powód. Przepraszam. Dodam jak najszybciej ♥ ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak na pewno ciężko to wszystko pogodzić, nikt nie ma czasu wolnego przez całe życie <3 ;* Powodzenia przy pisaniu i weny przedewszystkim :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste są <33 *_* bedziesz mnie informowała na fb ? ;) lub na twitterze? @Swaggy_JB_99

    OdpowiedzUsuń